Właśnie siedzę w poczekalni dla kobiet w ciąży, jestem już po teście na tolerancje glukozy, teraz 2 godzinki czekania wiec obserwuję sobie spokojnie jak inne panie meczą ta buteleczkę, która ja wychyliłam na raz niczym kiedyś, kiedyś cudowny drink Bacardi 😉 Nie wiem czy to dobry znak, poczekam na wyniki, ale wszyscy mówili : „pij szybko na raz!” Tak czy siak, jedno jest pewne: ja i Filip bardzo źle znosimy głodówki. Młody kopie niemiłosiernie od samego rana, a mój wyraz twarzy na każde pytanie przypomina aktorkę Rozenek typu „nie mów do mnie teraz”.
Na co dzień nie rozmyślam jak to będzie później, gdy urodzi się młody , nie gadam z namiętnością do brzucha bo czuję się nieswojo to robiąc , nie oglądam filmów na YouTube, nie czytam tony poradników i nie śledzę żadnego bloga dla przyszłych matek. Jeśli chcesz tutaj spytać dlaczego, to sama nie wiem , chyba nie wierze, że to pomoże mi przygotować się do roli matki. Można to porównać do pierwszych kroków na siłowni, jasne ze możesz ściągnąć plan treningowy z neta ale czy nie lepiej zacząć przygodę pod profesjonalnym okiem trenera personalnego , wiedząc ze odpowie na Twoje pytania i wątpliwości od razu?
Ale owszem, planuje przyszłość i zaczęłam już pierwsze zakupy dla nowego członka rodziny, natomiast psychicznie myślę, ze tak naprawdę nigdy nie będę na 100% gotowa. Mój niepoprawny optymizm i szczęście w życiu podpowiada mi, ze i tak sobie poradzimy choć na pewno łatwo nie będzie. Wiem, ze brzmi to dość beztrosko, ale nie lubię martwić się na zapas, problemy łatwiej się rozwiązuje niż tworzy .
Natomiast dotychczasowy wniosek który mnie się nasuwa to absolutnie nie umiem zrozumieć tego tzw. „cudownego okresu jakim jest ciąża, a już tym bardziej nazywanie go błogosławionym 😉”
Umówmy się, ale to jest 9 miesięcy wyrzeczeń, masz spowolnione ruchy , spuchnięte stopy, przerywany sen, w moim przypadku doszło wykluczenie aktywności która sprawiała mi frajdę i „pchała „ do przodu, pojawia się szybkie zmęczenie oraz stosunkowo duży brak kontroli ile i w jakim tempie nabierasz ciałka 😉
GODZINA POZNIEJ W POCZEKALNI po badaniu…. Update: jednak cukier źle na mnie działa, prawie zemdlałam, pojawiły się duszności i panie musiały ratować mnie wodą i zmierzyć puls. Jest ok ale z niecierpliwością spoglądam na zegarek i moja pyszna kanapkę w torebce…
Podsumowując: moja największa obawa i lek to poród. Panicznie boję się bólu oraz ewentualnych komplikacji, nie jestem nawet pewna czy obecność partnera bardziej mi pomoże czy przeszkodzi…Ale ten temat akurat mam zamiar przepracować i przegadać z profesjonalista na ile jest to możliwe by być spokojniejszą….
A wy drogie panie i matki jak wspominacie swoją pierwsza ciążę?
Gorąco pozdrawiam wszystkie teraźniejsze i przyszłe mamy !
Trenerka Monika