Bardzo często w gabinecie na pierwszych konsultacjach słyszę od pacjentów ”bossssssheeeee nie wiem już co mam jeśc… Ja naprawdę jem jak ptaszek, a nie chudnę…
Jak to jest możliwe?
No właśnie… Jak?
Na wstępie chcę zaznaczyć, iż w artykule nie będę odnosić się do błędów na poziomie wyliczeń zapotrzebowania kalorycznego, nieprawidłowego oszacowywanie wagi/kaloryczności produktów, pomijania/zapominania zjedzonych produktów czy traktowania weekendów jako odskoczni od diety, które również mocno wpływają na naszą redukcję. Skupię się na zbyt małej ilości dostarczanej energii podczas redukcji.
Jeżeli całe życie jesteś na diecie, na ujemnym bilansie kalorycznym (z dużym deficytem), nie pozwalasz sobie na odpoczynek to organizm uruchamia procesy obronne i za wszelką cenę próbuje zatrzymać energię pod postacią tkanki tłuszczowej na kolejne okresy głodu. A Ty po roku takiego odchudzania jesteś wyczerpana/y i sfrustrowana/y bo masz ledwo 2 kg mniej i włosy z głowy rwiesz bo tak bardzo chcesz schudnąć te 10kg a nie możesz..
Dobrze jest wiedzieć, ze tkanka tłuszczowa jest zabezpieczeniem dla organizmu (na czas głodu) i organizm zrobi wszystko aby ją zatrzymać (kiedyś okresy głodu przeżywali Ci, którzy na garbie mieli trochę tkanki tłuszczowej). Organizm nie chce się odchudzać, to jest sprzeczne z fizjologią. Organizm chce otrzymywac odpowiednią ilośc energii do życia a nie życ na „ochłapach”
Zastanów się czy chciałabyś mieć na życie do dyspozycji 1000zł miesięcznie (1000kcal dziennie) gdzie wiesz że Twoje podstawowe potrzeby kosztują 2000zł(kcal)… ok, miesiąc, dwa przebidujesz.. ale co później? Tak mocno utniesz swoje wydatki? Przełoży się to na Twoje zdrowie, samopoczucie, poczucie bezpieczeństwa, szczęścia, możliwości rozwoju czy sposób spędzania czasu wolnego..
Organizm też nie chce dostawac 1000kcal kiedy potrzebuje ich 2000kcal…
I co wtedy robi ?
Próbuje przetrwać, kosztem Twojej sylwetki i zdrowia…
Zmniejsza neat (spontaniczna aktywnośc fizyczna)
Mimo że cały czas trzymasz się swojej drakońskiej diety i cwiczysz na 100% to Twoje wydatki energetyczne ulegają zmniejszeniu. Organizm próbuje oszczędzac każdą jedną kalorię (nie chce ich głupio tracic bo i tak ma ich przecież mało) więc sadza Cię na dupie abyś nie wydatkował/a niepotrzebnie kalorii! I tak, możesz zauważyc (albo i nie), że częściej siedzisz w pracy, mniej chodzisz, telefony w domu wykonujesz tylko siedząc w fotelu, częściej wybierasz windę, samochód- ucinasz małe aktywności które mogłyby wpływac na deficyt. Więc w ostateczności znowu się frustrujesz, „przecież jem mało, cwiczę i nie chudnę..”
Zmniejsza zapotrzebowanie na kalorie
Jeżeli udało Ci się schudnąć na diecie 1500kcal parę kilo to pamiętaj że lżejsza/y Ty potrzebujesz teraz mniej kalorii niż te 1500 (mniejsza masa ciała to mniej kalorii potrzebnych do życia)
Rozwala hormony
Mała ilośc energii to stres dla organizmu, kortyzol (hormon stresu) ciągnie wodę, co przekłada się na uczucie opuchnięcia i ciężkości. Ciężko jest trwac w swej diecie, skoro waga ani drgnie i same/i z sobą czujemy się do kitu..
Wraz z redukcją masy ciała rośnie grelina (hormon głodu), spada leptyna (hormon sytości), ciężej jest trwac na redukcji.
Na restrykcyjne diety wrażliwa jest tarczyca. Jeżeli organizm ma zbyt mało energii to tarczyca zmniejsza produkcję hormonów, które wpływają na tempo metabolizmu.
Podczas restrykcyjnego odchudzania organizm oszczędniej zarządza energią, skupia się na podstawowych funkcjach życiowych a wyłącza te zbędne, np. prokreacyjne. Dlatego stosując długo restrykcję doprowadzasz do spadku libido, zaburzeń miesiączkowania czy też zatrzymania miesiączki.
Odpowiedzią na zadane w tytule pytanie jest najczęściej : bo za mało jesz/odchudzasz się zbyt restrykcyjnie/ zbyt długo.
Rozwiązanie jest niby proste: zacznij zwiększać kalorykę aby organizm nie miał potrzeby magazynowania tkanki tłuszczowej na czarną godzinę, przekonaj go że czarnych godzin już nie będzie, zacznij jeść odpowiednią podaż kalorii, w sposób regularny, skończ raz na zawsze z dietami CUD i wprowadź deficyt, który nie wywoła reakcji obronnej organizmu